Szczerze mówiąc, nie należę do grupy ludzi, którzy wyparli się telewizji (na rzecz swojej ultra alternatywnej osobowości, lub po prostu zastąpili ją internetem), chociaż faktycznie ostatnio oglądanie tv zajmuje mi znacznie mniej czasu, niż kiedyś. Z drugiej strony nie ma co ukrywać – czasami lubię zmienić się w zombie na kanapie przez telewizorem… Nietrudno też jest się domyślić, że nie jestem typem człowieka, który unika przerw reklamowych (pytanie: czy to z lenistwa, czy faktyczne z zainteresowania reklamą?:) ). I w tym miejscu dochodzimy do tematu, o którym chcę dziś napisać – reklamy tv, które osiągnęły 101. level w irytowaniu mnie swoją treścią. Rzecz jasna podchodzę do tematu z przymrużeniem oka, ale jednak coś w tym jest…
1. Vibovit – literki żelki
No tak… Wszystko ładnie, wszystko fajnie – rodzinna atmosfera, słodki dzieciak, niczego sobie pani mama, ale przekaz jest jeden:
Nie faszerujesz się Vibovitem? – ZGINIESZ MARNIE (jak dinozaury)!
2. Almette – ‚zagęstniki’
Dobra, może się czepiam – albo blog, to blog – będzie subiektywnie! Rodzinka na pikniku. Przez większość czasu trwania reklamy córka zadaje pytania (chyba) tacie o zagęstniki, barwniki i konserwanty. W między czasie oglądamy serek Almette – jak smakowicie jest nabierany z pojemnika i rozsmarowany na kromce chleba… I teraz miksujemy obraz z dźwiękiem – serek almette + słowa takie jak zagęstniki, barwniki, konserwanty – jak dla mnie strzał w stopę. (btw. reklama sama w sobie jest irytująca agrrrr!!!)
3. Reklamy związane z wyłączeniem telewizji naziemnej.
Oczywiście najłatwiejszym celem do upolowania, w tej kwestii, są osoby starsze, które najnormalniej w świecie obawiają się wszelkich zmian i nie radzą sobie z czymkolwiek związanym z technologią. Sprawa jest dosyć poważna, bo zamiast zrobić użyteczną, merytoryczną i atrakcyjną reklamę – oglądamy robienie ze starszych ludzi kretynów. WTF? Co to ma znaczyć, że „dziadek ogląda telewizję na zapas, bo mu wyłączą”?! Albo „jak wymienisz telewizor na specjalny, dostosowany do polskich potrzeb model Samsunga, to Twój serialowy doktor będzie przystojniejszy”… Rozumiem, że temat jest ciężki i skonstruowanie dobrego komunikatu było dla agencji super wyzwaniem, jednak wielka szkoda, że reklamowcy poszli na łatwiznę…
Jestem przekonany, że to nie ostatni wpis związany z irytacją level 101, wywołaną ‚błyskotliwymi’ reklamami. Tymczasem idę łyknąć Vibovit, bo mam złe przeczucia przed 21 grudnia 2012 🙂
btw. polecamy wyniki Chamletów 2012: http://www.joemonster.org/art/21686/Chamlety_2012_rozdane_oto_najgorsze_polskie_reklamy
Piotr Sztompke